TRASY ROWEROWE - Tymbark
Trasę zaczynamy z rynku w Tymbarku, obok pierwszej tablicy strona A, strona B ścieżki turystyczno-edukacyjnej. Tablice na naszej trasie informują o działalności konspiracyjnej w latach 1939-1945. Nasza trasa wiedzie za znakami tej ścieżki czyli biało-czerwonymi kwadratami. Pierwsza tablica znajdująca się na tymbarskim rynku informuje o konspiracji na terenie Tymbarku i okolicy. Druga z tablic przed budynkiem "Owocarni". Z Rynku kierujemy się w stronę „Owocarni” do kolejnej drugiej tablicy strona A, strona B, która mówi nam o powstaniu tymbarskiej "Owocarni" i jej roli w czasie II Wojny Światowej. Aby dowiedzieć się więcej o dacie powstania "Owocarni" proponuję przeczytać artykuł: Pierwsi członkowie Podhalańskiej Spółdzielni Owocarsko-Warzywniczej. Dworska oranżeria. Spod „Owocarni” kierujemy się do Nowego Dworu rodziny Turskich, tutaj znajduje się kolejna trzecia tablica zaznajamiająca nas z działalnością konspiracyjną zawiązaną wokół dworu. Zawęża się ona do okresu wojennego. Aby dowiedzieć się więcej o dworze oraz jej ostatniej dziedziczce - Zofii Turskiej proponuję przeczytać artykuł: Park Zofii Turskiej w Tymbarku - cz. 1 i cz. 2. Dworzec kolejowy w Piekiełku. Teraz udajemy się do Piekiełka do następnej - czwartej tablicy. Niefortunne jest poprowadzenie trasy między blokami po parkingu. Omijamy w ten sposób romantyczną ruinę oranżerii dworskiej. Proponuję więc zaraz za dworem zjechać kilka metrów w dół aby zobaczyć resztki tej budowli, póki jeszcze cokolwiek zobaczyć można. Od oranżerii możemy wrócić na trasę lub zjechać w dół ponieważ nie ma sensu przejeżdżać popod blokami, chyba że chcemy policzyć samochody. Na szlaku spotykamy źródełko.
Koło szkoły w Piekiełku spotykamy czwartą tablicę, tak jak wszystkie nawiązującą do okresu II wojny światowej. Tu dowiemy się o tajnym nauczaniu w Tymbarku i Piekiełku, Tadeuszu Paolone, Stanisławie Mireckim czy Jadwidze Szwabe właścicielce dworu w Kisielówce. Z tego punktu udajemy się na Paproć. Po wjeździe do lasu spotykamy się z rozwidleniem dróg, znaki szlaku rowerowego i ścieżki turystyczno-edukacyjnej nakazują skręcić w prawo. Mamy do wyboru cztery drogi. W prawo, to w prawo wybieramy pierwszą po prawej. Okazuje się że w prawo to druga z lewej, czyli prosto. Na paproci przy piątej tablicy możemy zapoznać się z Panoramą Beskidu Wyspowego oraz z leśniczówkami w majątku Zofii Turskiej. Z Paproci zjeżdżamy do doliny rzeki Słopniczanki, którą przekraczamy na moście w Tabacorzu, malowniczym przełomie tej rzeki. Wspinamy się do centrum Tymbarku i podążamy do ostatniej tablicy pod Rydznikiem. Pod Rydznikiem ostatnia szósta tablica informuje o ruchu oporu na terenie masywu leśnego Łopienia. Z tego miejsca wracamy na rynek w Tymbarku. Tabacorz.
A. Kapturkiewicz, 2015
Tablice ścieżki turystyczno-edukacyjnej
Uwaga: Pisownia i opis zdjeć jak w oryginale.Tablica Nr 1, strona A
Zamach na niemieckiego żandarma w Tymbarku - Müllera
Kolejnym krokiem miał być zamach na niemieckiego żandarma w Tymbarku, Hansa Müllera. W ciągu kilku miesięcy patrolom egzekutywy nie udało się przeprowadzić skutecznego zamachu na funkcjonariusza. Podejmowane próby na Zamieściu oraz Podłopieniu nie dały rezultatów. Zanim doszło do skutecznie przeprowadzonej akcji, miesiąc wcześniej, 17 czerwca, partyzanci ranili nadwachmistrza policji Alberta Weissa. Jeżeli chodzi o samą postać Müllera przez lata utrwaliło się wiele historii związanych z jego działalnością, jedną z nich odnotował ppor. Władysław Wietrzny w kronice placówki „Trzos": [...] W lipcu gestapo z Nowego Sącza i żandarmeria niemiecka z Limanowej rozstrzelali 180 Żydów na Przylaskach, koło drogi Limanowa —Tymbark. Żydzi od 1942 r. przymusowo pracowali w firmie ViaNova. Po akcji Niemcy odjechali, a spod zwału trupów wydostał się ranny, młody Żyd Markus Reipszeid. Okrwawiony wrócił do swego domu w Słopnicach, gdzie następnego dnia został ujęty przez Niemców i zastrzelony na podwórzu gminy w Tymbarku przez żandarma niemieckiego Millera [...]. Pod koniec lipca ostatecznie zamach na Willera został przeprowadzony na rynku w Tymbarku przez patrol egzekutywy ppor. Władysława Kukli pseudonim „Zagoszcz". W trakcie akcji od partyzanckich kul zginął wójt gminy Władysław Kuc. Hans Müller poważnie ranny został ewakuowany z Tymbarku. Tak wydarzenie zostało odnotowane w kronice Szkoły Podstawowej w Podłopieniu: [...] W lipcu dnia 30 1944 r. postrzelono wójta Władysława Kuca i Millera żandarma niemieckiego. Kuc zmarł, a Millerowi odjęto rękę. Miller nie wrócił do Tymbarku. W okolicy giną szpiedzy płatni przez Niemców. Znów masowe aresztowania [...]. Echem wydarzeń z tymbarskiego rynku było zwrócenie uwagi partyzantom przez ks. Edwarda Kuca podczas kazania na jednej z niedzielnych Mszy Św. Poruszony śmiercią swojego brata Władysława zwrócił uwagę na konsekwencje jakie ponosi ludność cywilna za partyzanckie akcje. Kilka tygodni później ks. Kuc zaginął, a sprawców jego zniknięcia ani mogiły nie udało się ustalić.
Represje W czasie okupacji Niemcy, stosując aparat represji w celu zaprowadzenia porządku na terenie Tymbarku, rozlokowali sity policyjne w kilku miejscach. We wschodniej części rynku (obecnie budynek Gimnazjum Samorządowego) rozlokowany został posterunek złożonej z Polaków policji „granatowej". W tym samym budynku urzędowała niemiecka Policja Pomocnicza (Ordnungspolizei),którą dla małych miejscowości stanowiła żandarmeria. Do posterunku policji granatowej oddelegowano w 1943 r. kilku żandarmów, którzy tworzyli tzw. Studtzpunkt policji, czyli punkt oparcia. Do ochron y węzła kolejowego między Tymbarkiem a Łososiną Górną utworzono pluton wartowniczy Policji Kolejowej (Bahnschutz), którego posterunek ulokowany u podnóża Paproci, prowadził kontrolę mostu kolejowego w Piekiełku. W czasie akcji „Burza" ze strony okupanta represje wzmogły się na początku lata. W nocy z 2 na 3 lipca nowosądeckie gestapo przeprowadziło nalot i szereg aresztowań na terenie Tymbarku. Nie wszyscy z zatrzymanych wrócili do swoich domów. Wojciech Miśkowiec, Stanisław i Jan Sobczak zostali rozstrzelani przez Niemców 17 lipca w egzekucji 32 zakładników w Stopnicach Królewskich. W połowie sierpnia z Krakowa do Tymbarku została sprowadzona Kompania SS Matingena, złożona z esesmanów, którzy za swoje wykroczenia musieli odbyć służbę w karnym oddziale. Jednostka została zakwaterowana w budynkach Owocarni. W ciągu kilku miesięcy kompania brała udział w wielu krwawych pacyfikacjach na Podhalu i Ziemi Limanowskiej. Wobec takiego obrotu wypadków działania partyzanckie w terenie zostały ograniczone. O zakończeniu akcji „Burza" przesądziły wydarzenia z 27 sierpnia. Wówczas doszło do skutecznie zorganizowanej przez sądeckie gestapo obławy na szefa aresztowany i przewieziony do szpitala w Nowym Sączu, gdzie 4 września popełnił samobójstwo. Pojedyncze akcje zbrojne były przeprowadzane coraz dalej od gospodarstw i zabudowań, jedna z ostatnich akcji miała miejsce 12 września i była to nieudana próba rozbicia plutonu wartowniczego na moście kolejowym w Piekiełku przez żołnierzy placówki „Trzos" oraz OP „Topór”. Żołnierze na nowo musieli powrócić do konspiracji, oczekując na dogodny moment nadejścia wojennego frontu.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com Tablica Nr 1, strona B
Początki konspiracji — placówka ZWZ-AK „Tymoteusz", „Trawna", „Trzos"
Początki konspiracji w Tymbarku sięgają stycznia 1940 r. Dokładnie w Święto Trzech Króli w domu Stanisława Pyrcia (naprzeciwko kościoła) pierwsza grupa przyszłych żołnierzy podziemia złożyła przysięgę wstępując w szeregi Związku Walki Zbrojnej. Placówkę tworzyli: prof. Władysław Duchnik „Duchniewski", Andrzej Myszkowski „Tatar", Andrzej Kruczyński „Horodenko", Józef Kulpa „Owoc", kpt. Tadeusz Paolone, ppor. Szymon Pyrć „Jaskółka", Ludwik Myszkowski , inż. Adam Niesiołowski „Gawin", bracia Kołowscy, mgr Jan Zapała „Osa", Franciszek Sójka „Kajos". Działalność niemieckiego aparatu represji doprowadziła na przełomie 1940 i 1941 r. do aresztowań wielu żołnierzy limanowskiego Obwodu ZWZ, w tym ludzi z placówki w Tymbarku. Pod koniec 1941 r. w Tymbarku i okolicach swoją działalność prowadziły dwie organizacje niepodległościowe: placówka ZWZ „Tymoteusz" pod dowództwem nauczyciela ze Żmiącej - ppor. rez. Jana Lenartowicza pseudonim „Stary" oraz Polska Organizacja Zbrojna „Racławice" organizowana przez ppor. Władysława Wietrznego pseudonim „Groń", „Dęboróg". Na początku 1943 r. doszło do połączenia obydwu organizacji, które od tego momentu działały jako placówka Armii Krajowej „Tymoteusz”. W jej składzie znalazły się trzy plutony, które tworzyli żołnierze z następujących miejscowości: I pluton - Tymbark, Zamieście, Jasna - Podtopień, II pluton - Piekiełko i Kisielówka, III pluton - Rupniów, Nowe Rybie, Stare Rybie. Organizację placówki umożliwiały fikcyjne dokumenty wystawiane przez zarząd tymbarskiej Owocarni, dzięki którym oficerowie mogli swobodnie poruszać się po całym terenie jako kontrolerzy sadów na terenie powiatu. Również w 1943 r. przystąpiono do szeroko zakrojonej akcji gromadzenia broni oraz szkolenia żołnierzy. Placówka wówczas uzyskała na krótko kryptonim „Trawna". W marcu 1944 r. na rozkaz komendanta Obwodu AK Limanowa, kpt. Juliana Krzewickiego „Filipa", placówce tymbarskiej nadano kryptonim „Trzos", a jej samodzielnym komendantem został ppor. „Dęboróg”. W lipcu 1944 r. tymbarska placówka przystąpiła do realizacji zadań wynikających z rozkazu o uruchomieniu akcji „Burza”.
Akcja „Burza” - rozbicie posterunku policji Wczesnym latem 1944 r. żołnierze wszystkich placówek AK na obszarze Inspektoratu AK „Niwa" Nowy Sącz odbywali koncentracje, ćwiczenia z zakresu obsługi broni, taktyki oraz prowadzenia akcji sabotażu w terenie. Żołnierze placówki „Trzos” brali też min. udział w odbiorze alianckiego zrzutu na Dzielcu w Stopnicach, przewożąc broń do Piekiełka. Akcja ,,Burza”, będąca planem opanowania terenu, zakładała rozbicie niemieckich posterunków oraz prowadzenie intensywnych działań zbrojnych przeciwko okupantowi. Jej głównym celem było osłabienie niemieckiego morale na zapleczu frontu. Na terenie Obwodu AK „Perz” Limanowa, jednym z elementów „Burzy” miało być rozbicie posterunku policji w Tymbarku. W tym celu przygotowano szkic budynku z dokładnym planem pomieszczeń. O akcji poinformowani byli polscy „granatowi” policjanci, którzy działali w konspiracji. Akcja została przeprowadzona przez żołnierzy I plutonu placówki „Trzos”, m.in. brali w niej udział - pchor. Bolesław Pieguszewski pseudonim „Han”, pchor. Wacław Niweliński pseudonim „Jur”, kpr. Marian Kapturkiewicz pseudonim „Rota”, sierż. Andrzej Myszkowski pseudonim „Tatar”, kpr. Zygmunt Filipiak pseudonim „Kosa” oraz 9 żołnierzy z I plutonu. Zarekwirowano broń i amunicję. Nie zastano jednak niemieckiego żandarma Hansa Müllera. Po rozbiciu posterunku do żołnierzy AK dołączyło 12 policjantów „granatowych”, którzy na początku sierpnia zasilili Oddział Partyzancki „Topór” por. Aleksandra Marczyńskiego pseudonim „Strzemię”. Jednym z policjantów, który działał w konspiracji był plut. Stefan Pytlewski „Leonard”, który w 1940 r. został przez Niemców przesiedlony z Pomorza do Generalnego Gubernatorstwa i tak trafił do Tymbarku.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com Tablica Nr 2, strona A
Podhalańska Spółdzielnia Owocarsko-Warzywnicza w Tymbarku
Utworzona w 1935 r., zarejestrowana 24 marca 1937 r., swoją działalność rozpoczęła już w 1936 r., Podhalańska Spółdzielnia Owocarsko-Warzywnicza w Tymbarku nazywana potocznie Owocarnią, swój rozwój zawdzięczała działalności społeczników, mieszkańców Tymbarku i okolic wywodzących się z różnych warstw społecznych. Paradoksalnie rozwój jednego z największych zakładów przetwórstwa na terenie kraju przypadł na ciężkie lata niemieckiej okupacji. Wraz z końcem zmagań wojennych, we wrześniu 1939 r. czasowo zostały wstrzymane prace nad rozbudową Spółdzielni. Zaciągnięty kredyt w Banku Rolnym w Krakowie stanowił jedną z wielu przeszkód na drodze rozwoju przemysłu owocarsko-warzywnego. Z końcem 1939 r. Niemcy utworzyli Generalne Gubernatorstwo ze stolicą w Krakowie, dzieląc je na cztery dystrykty. W przypadku tymbarskiego zakładu zarząd administracyjny nad spółdzielnią przejął szef Dystryktu Krakowskiego oraz podlegający pod jego rozkazy starosta powiatu nowosądeckiego (Kresichauptmanschaft Neu Sandez). Inżynier Jozef Marek pseudonim „Lanca”; fot. ze zbiorów MWS Tymbark.
Inż. Józef Marek przy budowie fundamentów Spółdzielni Owocarskiej, fot. ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej.
Mgr Jan Sobczyk, księgowy Spółdzielni; fot. ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi limanowskiej.
Na początku stycznia 1940 r. w Łososinie Górnej doszło do spotkania organizatorów ruchu spółdzielczego na Ziemi Limanowskiej, m.in. inż. Józefa Marka oraz założyciela Górskiej Szkoły Rolniczej w Łososinie Górnej — inż. Jana Drożdża. Podjęto decyzję o kontynuacji podjętych prac spółdzielczych. Nadrzędnym celem był opór wobec okupanta, nie zbrojny lecz związany z możliwością wykorzystywania luk prawnych oraz wszelkich dostępnych przywilejów — kształtowanie młodego pokolenia poprzez praktyczną naukę zawodu. Aby działalność Owocarni mogła się rozwijać jedynym ratunkiem dla zakładu było zawarcie umowy z Radą Główną Opiekuńczą w Krakowie, w celu uzyskania statusu spółdzielni specjalnego przeznaczenia do wytwarzania marmolady, syropów oraz transportu owoców dla potrzebujących na obszarze Generalnego Gubernatorstwa przy pomocy RGO. Jednym z inicjatorów był dr Józef Macko, któremu w Krakowie udało się wyjednać przyłączenie do RGO. Paradoksalnie jakikolwiek rozwój zakładów wymagał stałej rozbudowy infrastruktury, co z kolei wiązało się z uzyskaniem zgody i przydziału materiałów na budowę przez niemieckich urzędników. Tymczasem zarządowi Owocarni, dzięki działalności społecznej oraz wielu szczęśliwym zbiegom okoliczności, udało się w latach 1941-1942 zbudować przetwórcze zaplecze mimo wielu przeciwności. W stopniowo rozbudowywanym zakładzie rosło zapotrzebowanie na pracowników. Dużym wsparciem byli absolwenci Górskiej Szkoły Rolniczej w Łososinie Górnej z lat 1929-1939, którzy zasilili szereg kadry pracowniczej, zdobywając doświadczenie zawodowe, z którego korzystano do końca okupacji. Organizacja produkcji ze względu na brak niezbędnych urządzeń — kotłów oraz pomieszczeń do magazynowania produktów — zmuszała do pracy w warunkach często pełnej improwizacji. M.in. dzięki wsparciu miejscowej spółdzielni mleczarskiej oraz spółdzielni rolniczej „Skiba”, której rozbudowy podjął się mgr Józef Kulpa pseudonim „Owoc” udało się utrzymać produkcję na wysokim poziomie w latach 1940-1942. Owocarnia od 1940 r. stanowiła również miejsce zatrudnienia, często fikcyjnego, dla przesiedlonej ludności z Pomorza Gdańskiego i Wielkopolski. Na Ziemię Limanowską po 1940 r. trafiło blisko 3000 osób, które zostały rozlokowane po chłopskich gospodarstwach. Aby uniknąć przymusowej wywózki na roboty do Niemiec, często w zakładzie wyrabiano zaświadczenia fałszywym zbieraczom runa leśnego oraz pracownikom szkółek owocarskich w Jodłowniku, Goduszy i Ujanowicach. Najlepsza marmolada w Generalnym GubernatorstwieJednym z celów w realizacji polityki III Rzeszy Niemieckiej była próba unicestwienia narodu polskiego poprzez wykorzystywanie Polaków do wszelkich przymusowych prac jako taniej siły roboczej. Ludność wiejska, szczególnie w latach trzydziestych w sposób szczególny odczuwała niedobór żywności i wszechobecny głód. W czasie okupacji ten stan się pogorszył ze względu na wymagane przez Niemców przymusowe dostawy płodów rolnych (kontyngenty). Na tzw. przednówku często zdarzały się przypadki przyrządzania mąki z łupin ziemniaczanych i perzu czy gotowanie wywarów z korzonków. Ogólny brak dostatecznej liczby kalorii i awitaminoza wpływał na kondycję, szczególnie najmłodszych pokoleń. Początkowo Spółdzielnia została zmuszona przez Niemców do zakupu buraków i marchwi w celu przerobienia na marmoladę. Dzięki pomysłowości pracowników, produkowana marmolada została wzbogacona o owocowe dodatki co podniosło jej wartość odżywczą. Od 1941 r. tymbarska Owocarnia dostarczała dla RGO syropy oraz marmoladę jagodowo-owocową poniżej obowiązującej kontyngentowej ceny co powodowało, że była tańsza w produkcji niż ustalona przez Niemców marmolada „popularna” przeznaczona dla ludności GG, a produkowana z buraków, brukwi i marchwi pastewnej. Co ciekawe niemiecki Zakład Higieny w Krakowie przyznał produktom z Tymbarku pierwszą lokatę jeżeli chodzi o jakość wśród spółdzielni z całego Generalnego Gubernatorstwa. SadownictwoDziałalność zakładu skupiała się nie tylko na rozbudowie infrastruktury, ale również kontynuowaniu rozwoju sadownictwa piętrowego na terenie powiatu. W tym celu w Jodłowniku i Goduszy zostały wydzierżawione tereny pod prowadzenie szkółek drzewek owocowych. Prace podejmowane na zewnątrz zakładu stale znajdowały się pod obserwacją niemieckich konfidentów. Stąd m.in. doszło do konfiskaty drzewek oraz likwidacji szkółki w Ujanowicach. W 1943 r. podobny los mógł spotkać świeżo zagospodarowany tereny w Jodłowniku i Goduszy. Niemiecka komisja sprowadzona z Berlina na wniosek Kreishauptmanna (sądeckiego starosty) dra Reinharda Buscha miała ocenić postępowanie oraz politykę sadowniczą Owocarni. Dokładni niemieccy kontrolerzy nie dopatrzyli się nadużyć, zwracając uwagę, że gospodarka sadownicza opiera się na planowym i praktycznym działaniu poprzez produkcję drzew wysokopiennych, które są mrozoodporne oraz łatwiej przyswajają ubogie wartości gleby w trudnym beskidzkim klimacie. Postawiona pozytywna ocena pracy szkółek stanęła w sprzeczności z polityką lokalnych władz. 1940 r. Budowa bocznicy kolejowej przy Spółdzielni pod nadzorem inż. A. Parzyńskiego fot. ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej.
Mgr Ludwik Mróz pseudonim „Dębówka", oficer żywnościowy 1. PSP AK: fot. ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com Tablica Nr 2, strona B
Działalność konspiracyjna
W latach 1940-1942 na obszarze Tymbarku rozwinął się silny ośrodek cywilnej konspiracji. W szeregi Związku Walki Zbrojnej wstępowali zarówno miejscowi gospodarze, handlarze jak i przedstawiciele inteligencji chłopskiej, ziemiaństwa oraz duchowieństwa, żołnierze września i oficerowie rezerwy. Inż. Józef Marek przyjął pseudonim „Lanca” podobnie jego współpracownicy jak np. Józef Kulpa pseudonim „Owoc”, zadeklarowali chęć wstąpienia do organizacji konspiracyjnych. Do 1942 r. konspiracja na terenie Owocarni skupiała się głównie na kolportowaniu informacji o wydarzeniach na froncie oraz sytuacji ludności polskiej w Generalnym Gubernatorstwie oraz na Podhalu. Ponieważ od 1941 r. lokalna placówka Związku Walki Zbrojnej była rozbita, a jej działacze ukrywali się przed gestapo, na terenie Owocarni pojawili się działacze związani z Polską Organizacją Zbrojną „Racławice”. Jej zadaniem było angażowanie ludności cywilnej do stawiania czynnego oporu przeciwko polityce III Rzeszy. Komendantem placówki tymbarskiej był ppor. Władysław Wietrzny pseudonim „Dęboróg”. Wielu z pracowników Owocarni przystąpiło do działalności w organizacji. Na początku 1943 r. doszło do scalenia dawnych żołnierzy ZWZ i POZ tworząc placówkę Armii Krajowej o kryptonimach najpierw „Tymoteusz”, „Trawna”, a dalej „Trzos”. Działalność administracji Owocarni skupiała się na kilku głównych aspektach. Wydawaniu fikcyjnych zaświadczeń zatrudnienia jako pracowników i zbieraczy runa leśnego dla osób ukrywających się przed wywózkami na przymusowe roboty do III Rzeszy. Dzięki wystawianiu zaświadczeń kontrolerów szkółek owocarskich na terenie ziemi limanowskiej dla oficerów placówki w Tymbarku, udało się utrzymać sieć powiązań między poszczególnymi placówkami AK. W drugiej połowie 1944 r. Owocarnia zajmowała się przygotowaniem i dostawą potrzebnych artykułów, w tym żywności dla sztabu 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK w rejonie Szczawy i Mogielicy. Do legendy przeszła wówczas działalność mgra Ludwika Mroza, pracownika Owocarni, który w grudniu 1944 r. jako oficer żywieniowy przy sztabie 1. PSP AK, brał udział w transporcie dolarów ze zrzutów na Polankach k. Szczawy do Komendy Okręgu AK w Krakowie. RepresjeNa przestrzeni kilku lat niemiecka administracja, korzystając z okazji zwracała uwagę na wszelkie odstępstwa od ustanowionego okupacyjnego prawa, które mógł łamać zarząd Owocarni. W różny sposób próbowano złamać konsekwentną politykę cywilnego oporu. W czasie kiedy zakład rozwijał się w najlepsze, a nadwyżki produkcji były wymieniane na magazynowaną żywność, w Tymbarku pojawili się niemieccy funkcjonariusze nakłaniający do podpisywania folkslisty przez osoby posługujące się językiem niemieckim, utożsamiające się z kulturą niemiecką. Podpisanie gwarantowało zwolnienie z przymusowych wywózek na roboty do III Rzeszy. Jednak pomysł szybko upadł ze względu na brak zainteresowania. Jedną z pierwszych ofiar, aresztowanych wśród pracowników Owocarni, był mgr Jan Sobczyk, który na co dzień zajmował się prowadzeniem podwójnej księgowości, dzięki czemu zakład dysponował nadwyżkami żywności i towarów, które były przekazywane żołnierzom Armii Krajowej oraz potrzebującym. Mgr Jan Sobczyk zginął w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Największym zagrożeniem dla Owocarni były działania związane ze zwiększoną intensywnością akcji partyzanckich w regionie. Na przestrzeni kilku miesięcy do czerwca 1944 r. na terenie Tymbarku i okolic zostało zlikwidowanych kilku funkcjonariuszy policji kryminalnej (Kryminalpolizei) oraz konfidentów gestapo. Ożywione działania niemieckiej żandarmerii powodowały odwet partyzantów. W nocy z 2 na 3 lipca 1944 r. nowosądeckie gestapo przeprowadziło szereg aresztowań na terenie Tymbarku i Owocarni. Zatrzymano m.in. inż. Józefa Marka oraz dra Macko. Jak się później okazało wśród kilkudziesięciu zatrzymanych, Niemcy poszukiwali szefa Inspektoratu Nowosądeckiego AK „Niwa” — ppłka Stanisława Mireckiego pseudonim „Pociej”. Dzięki zwolnieniu dra Macko oraz jego interwencji w Krakowie u władz niemieckich oraz w RGO, doszło do uwolnienia inż. Marka. Nie wszystkich jednak udało się ocalić. 17 lipca w Słopnicach, nowosądeckie gestapo rozstrzelało 32 więźniów w tym pracowników Owocarni. Byli to: Jan Miśkowiec, Jan Palka, Stanisław Sobczak z Tymbarku i Stanisław Sobczak z Zamieścia. Mgr Józef Kulpa pseudonim „Owoc”, redaktor biuletynu 1. PSP AK „Podhalanin”; fot. ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej
Pierwszy samochód ciężarowy w Spółdzielni. Tymbark 1940 r.; fot. Ze zbiorów MWS Tymbark
Z lewej strony budynek przechowalni, wzniesiony w latach 1937-1938; fot ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej.
Po prawej, główny budynek przetwórstwa wybudowany w latach 1940 – 1941; fot ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej
Szkółki drzewek owocowych Podhalańskiej Spółdzielni Owocowo-Warzywniczej w Tymbarku, lata czterdzieste XX wieku; fot. ze zbiorów Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej.
Wobec rozpoczęcia akcji „Burza” na terenie powiatu limanowskiego oraz przeprowadzenia w lipcu 1944 r. zamachu na niemieckiego żandarma Müllera, a następnie likwidację posterunku policji przez partyzantów do Tymbarku sprowadzono niemiecką Kompanię SS Matingena. Była to utworzona na przełomie maja i czerwca 1944 r. jednostka specjalnego przeznaczenia złożona z członków Waffen-SS i policji przebywających w areszcie na terenie więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie. SS-mani, aby „odkupić” swoje winy, byli przeznaczeni jako specjalna grupa pościgowa, której głównym celem stała się „walka z bandami”. Na czele jednostki stał Albrecht C. Matingen. W połowie sierpnia poszczególne oddziały kompanii zostały zakwaterowane w budynkach Owocarni w Tymbarku. Na przestrzeni kilku miesięcy, SS-mani brali udział w licznych pacyfikacjach podhalańskich miejscowości, m.in. Porąbki i Gruszowca w powiecie limanowskim oraz w czasie tzw. krwawej wigilii w Ochotnicy Dolnej. Działalność oraz wzmożony ruch okupanta zahamował działalność konspiracyjną na terenie Owocarni. Według relacji Pani Marii Antos (z domu Marek), inż. Marek począwszy od rozmieszczenia SS-manów z karnej kompanii w budynku Owocarni, ukrywał się na kwaterze w rejonie Kostrzy do późnej jesieni. W tym czasie nadszedł ciężki okres dla samego zakładu. Druga połowa roku przyniosła znaczny spadek w produkcji, co wiązało się z rozpoczęciem szeroko zakrojonych akcji partyzanckich w ramach akcji „Burza”. Innym czynnikiem było przesycenie napływowych pracowników zarówno przy produkcji jak i w administracji, którzy nie zawsze potrafili się odnaleźć w realiach beskidzkiej gospodarki. Zawieszenie pracy spółdzielni przez władze dystryktu w listopadzie doprowadziło do licznych kradzieży majątku zakładu. Najlepiej sytuację na początku 1945 r. charakteryzuje wypowiedź inż. J. Marka: Nie jestem zadowolony z obecnego stanu Spółdzielni, ponieważ ze względów humanitarnych i społecznych spowodowałem przyjęcie wielu ludzi wojny, z których pewna część nie stanęła na wysokości swego zadania i obowiązków w stosunku do Spółdzielni. Zamiast wciągać do pracy wiejski element i uzupełnić go siłami wybitnie fachowymi, Spółdzielnia otwarła swe wrota dla ludzi wysiedlonych, bardzo mało związanych ze środowiskiem wiejskim, w tej myśli że czyni dobrze. Rezultat: brak wykwalifikowanych młodych sił do pracy na przyszłość do spółdzielczości na wsi. Finalnym aktem niemieckiej okupacji była ewakuacja pozostałego wartościowego sprzętu z budynków Spółdzielni na czas przejścia frontu. Tuż przed wkroczeniem wojsk sowieckich z Limanowej do Tymbarku, działania piechoty były poprzedzone zmasowanymi nalotami sowieckiego lotnictwa na tzw. wymiatanie, oczyszczanie dróg z niemieckich formacji i pojazdów. Najprawdopodobniej działania lotnicze oraz zaangażowanie miejscowego oddziału placówki AK „Trzos” miały wpływ na udaremnienie wysadzenia budynków zakładu przez niemieckich saperów. W relacji Michała Drozdowicza zachował się dramatyczny opis tego co pozostało w Tymbarku po przejściu frontu: W Tymbarku ze stacji kolejowej pozostała tylko kupa gruzów. Spółdzielnia nie była wyminowana, z czego cieszyliśmy się bardzo. Przygotowania mające na celu zapobieżenie wyminowaniu budynków zakładu dały rezultat. W decydującej chwili zajął się tym członek Zarządu Spółdzielni Franciszek Barański. Mienie zakładu zostało doszczętnie zabrane przez przechodzące wojska, miejscową ludność i pracowników. [...] Z towarów były jedynie resztki syropu ziemniaczanego, rozlanego na podłodze magazynu, wymieszanego z błotem i resztkami opakowań. Bilans niemieckiej okupacjiZ relacji mgra Józefa Kulpy Owocarnia w swoim okresie największej koniunktury produkcyjnej w 1943 r. zatrudniała 30 pracowników umysłowych oraz 242 pracowników fizycznych z czego około 30% stanowili Polacy wysiedleni z ziem zachodnich i osoby ukrywające się przed okupantem. Do organizacji niepodległościowych Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich czynnie należało około 30%, ale udział pracowników Spółdzielni w działalności niepodległościowej był powszechny. Represje skierowane przez okupanta w kierunku zakładu, zmusiły wielu pracowników do czasowego ukrywania się (inż. J. Marek, mgr. J. Kulpa). Innych zaś więziono jakiś czas (R. Giza, A. Kruczyński, dr J. Macko), kilku wywieziono do obozów zagłady, gdzie ponieśli śmierć (J. Sobczyk, J. Kęska, S. Kuc, A. Szymański i L. Kowalczyk). Dwóch pracowników oraz dwóch członków Spółdzielni rozstrzelano (T. Paolone, J. Zapała, W. Miśkowiec i J. Szwabe). Według relacji dra Józefa Macko w latach 1943-1944 Spółdzielnia wydawała dziennie około 1000 zł w postaci artykułów żywnościowych do rozdysponowania. W czasie całego okresu okupacji tymbarska Spółdzielnia rozdała swoim pracownikom oraz okolicznej ludności ponad 20 wagonów mąki. Na koniec okupacji Spółdzielnia posiadała 105 ha szkółek owocowych. W latach 1942-1947 Spółdzielnia rozprowadziła wśród chłopów powiatu limanowskiego około 371 tys. drzewek owocowych, płatnych po 7 latach w wysokości po 5 kg jabłek za drzewko. W lutym 1945 r. wznowiono pierwsze generalne prace w budynkach Spółdzielni. Wiosna 1945 r. przyniosła nowe zmiany w zakresie funkcjonowania zakładu. Nowa polityczna rzeczywistość oraz stopniowe przejmowanie władzy zarówno w kraju jak i regionie przez aparat komunistyczny miały wpływ na zmianę polityki względem założycieli i pracowników Spółdzielni Owocarskiej w Tymbarku.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com Tablica Nr 3
Dwór Myszkowskich i Turskich
Dwór rodziny Turskich, nazywany Nowym Dworem, powstał pod koniec XIX wieku. Nieopodal budynku znajdują się zabudowania oranżerii z 1911 r. Dwór na przełomie XIX i XX wieku należały do rodziny Myszkowskich. Od 1924 r. znalazł się pod zarządem dziedziczki tymbarskiego dworu - Zofii Turskiej. W latach niemieckiej okupacji zabudowania oraz majątek dworski były ukierunkowane na udzielanie pomocy miejscowej ludności, żołnierzom września oraz żołnierzom konspiracji ZWZ-AK. Pod koniec 1939 r. tymbarski dwór zapisał się jako jedno z pierwszych ognisk kształtującej się konspiracji, m.in. stanowił miejsce schronienia dla pierwszego komendanta Obwodu ZWZ „Lelek” Limanowa - kpt. Wacława Szyćki „Wiktora”, który został fikcyjnie zatrudniony jako gajowy pod nazwiskiem „Orłowicz” w lasach Turskiej w rejonie Mogielicy. W podobny sposób został zakonspirowany jeden z założycieli miejscowej placówki Związku Walki Zbrojnej, kpt. Tadeusz Paolone pseudonim „Lisowski”. Pani Zofia Turska wraz z rodziną oraz administratorem dworu Marianem Pröklem pseudonim „Hubert” została zaprzysiężona 11 grudnia 1939 r. O zaangażowaniu Myszkowskich i Turskich świadczy fakt, że członkowie rodziny prowadzili zróżnicowaną `działalność konspiracyjną. Żołnierzami pierwszej placówki ZWZ w Tymbarku byli: Wojciech Myszkowski pseudonim „Puchacz”, Andrzej Myszkowski pseudonim „Tatar” oraz starszy brat Zofii Turskiej, Ludwik Myszkowski, który w 1941 r. został aresztowany przez gestapo i wywieziony do Oświęcimia, gdzie zginął. Należy pamiętać o kapitanie Jerzym Myszkowskim, żołnierzu walk we wrześniu 1939 r., który został zamordowany przez Sowietów w 1940 r. w Katyniu. W konspiracji zupełnie inna rola przyświecała kobietom, które z zaangażowaniem pełniły służbę w Wojskowej Służbie Kobiet (WSK), jako łączniczki oraz sanitariuszki, m.in. Maria Myszkowska l, żona Ludwika Myszkowskiego, Emilia Myszkowska - od pierwszej połowy 1944 r. była zastępcą komendantki referatu Wojskowej Służby Kobiet przy Inspektoracie AK „Niwa” Nowy Sącz – Jadwigi Czartoryskiej pseudonim „Grzmot”. Danuta Turska wraz z Marią Myszkowską II, żoną Stefana, zajmowały się organizowaniem pomocy sanitarnej, transportu leków na wyznaczone punkty oraz obsługą skrzynki kontaktowej Inspektoratu „Niwa”. W czasie okupacji Zofia Turska oprócz pełnienia dotychczasowych obowiązków czynnie zaangażowała się w działalność związaną z pomocą ludności cywilnej. Będąc w szeregach Armii Krajowej, na Obszarze Obwodu AK „Kąkol”, „Perz" Limanowa (odpowiednik przedwojennego powiatu) organizowała działalność organizacji „Tarcza”, „Uprawa” – formy pomocy żołnierzom w konspiracji przez lokalnych właścicieli ziemskich. Warto dodać, że nie była to jedyna funkcja i zadanie, którego podjęła się dziedziczka tymbarskiego dworu. W czasie niemieckiej okupacji przewodniczyła oddziałowi miejscowej Rady Głównej Opiekuńczej, zajmując się organizacją pomocy (żywność, lekarstwa, odzież) dla rodaków przy współpracy z pracownikami tymbarskiej Owocami. Dwór był miejscem nie tylko spotkań konspiracyjnych, ale także prowadzono w nim tajne nauczanie, egzaminy maturalne. W domu Turskich czasowo schronienie znajdowali wysiedleńcy, wybitni uczeni itp. 20 stycznia 1945 r. do Tymbarku wkroczyła Armia Czerwona, rozpoczął się ostatni wojenny etap w historii tymbarskiego dworu. W marcu rozporządzeniem nowych władz komunistycznych Powiatowy Urząd Ziemski w Limanowej doprowadził do przejęcia dworu oraz brutalnej eksmisji jej właścicielki oraz mieszkańców. Zofia Turska została aresztowana przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Limanowej. Wieczorem 17 kwietnia siedziba limanowskiego UB została rozbita, a więźniowie uwolnieni przez oddział kpr. Jana Wąchaty ,,Łazika”. Po tym wydarzeniu Zofia Turska wyjechała do Wrocławia, gdzie osiadła na stałe. Zmarła w 1975 r., a prochy jej oraz córki Danuty zostały sprowadzone do Tymbarku w 2005 r., gdzie złożono je w rodzinnym grobowcu na cmentarzu parafialnym. Obecnie w Tymbarku imię Zofii Turskiej nosi park, w którym znajduje się obelisk upamiętniający życie oraz działalność ostatniej właścicielki dworu. Zainteresowanych historia Dworu Turskich zachęcamy do zapoznania się publikacją Pana Stanisława Wcisło pt. ,,Zofia Jadwiga Turska z Myszkowskich. Ostatnia właścicielka tymbarskiego dworu w latach 1924-1945” - Tymbark 2015.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com Tablica Nr 4
Piekiełko szkoła
W czasie II wojny światowej okupacyjne władze niemieckie ograniczyły edukację młodzieży do nauki przedmiotów zawodowych. Nauczanie historii, języka polskiego oraz przedmiotów mających wpływ na kształtowania postaw patriotycznych i tożsamości narodowej były zakazane pod karą aresztowania i wywózki do obozu koncentracyjnego. W latach 1939-1945, na terenie przedwojennego powiatu limanowskiego prowadziła swoją działalność edukacyjną Tajna Organizacja Nauczycielska, zajmująca się prowadzeniem tajnego nauczania w wyznaczonych lokalach. Jednym z takich punktów był dwór Turskich w Tymbarku. Na terenie Piekiełka działalność edukacyjną prowadził żołnierz Armii Krajowej mgr Józef Kulpa pseudonim „Owoc”. Jak podaje sądecki regionalista J. Bieniek, jednym z lokali konspiracyjnych na terenie Piekiełka był dom Piotra Malca. Kapitan Tadeusz Paolone „Lisowski” Wędrując ścieżką edukacyjno-turystyczną z Tymbarku przez Kopaną Drogę do Piekiełka, przed przejściem przez kładkę na rzece Łososinie znajduje się fragment pola uprawnego, niegdyś nazywanego Talianówką, skąd pochodził założyciel pierwszej placówki ZWZ w Tymbarku, kpt. Tadeusz Paolone. Oficer 4. Pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie, uczestnik wojny obronnej we wrześniu 1939 r. Na początku 1940 r. przystąpił do organizacji placówki ZWZ w Tymbarku pod fikcyjnym nazwiskiem Lisowski. Tego samego roku został aresztowany przy próbie przedostania się przez granicę słowacką na Węgry do służby w Wojsku Polskim. Przekazany gestapo został osadzony jako więzień nr 329 w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Prowadząc działalność konspiracyjną na terenie obozu został zdemaskowany oraz skazany na śmierć przez rozstrzelanie 11 października 1943 r. Historia kpt. Tadeusza Paolone została opisana przez Panią Zofię Posmysz, więźniarkę obozu koncentracyjnego w opowiadaniach Chrystus Oświęcimski i Pasażerka. Obok budynku Niepublicznej Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Piekiełku, poprzez umieszczenie obelisku oraz zasadzenie drzewka, upamiętniono postać kpt. Tadeusza Paolone. Kisielówka - tragedia Inspektora Nieopodal Piekiełka, w miejscowości Kisielówka znajdował się dwór Jadwigi Szwabe. Mieszkańcy dworu w czasie okupacji angażowali się w działalność konspiracyjną. W sąsiedztwie dworu znajdował się dom inż. Józefa Marka pseudonim „Lanca”. Początkiem lata 1944 r. do dworu Szwabe przybył Dowódca Inspektoratu AK „Niwa” Nowy Sącz, ppłk Stanisław Mirecki pseudonim „Pociej”. Działając pod fikcyjnym nazwiskiem „Stolarski”, został zatrudniony jako pracownik szkółki owocowej w Goduszy. W budynkach dworskich zostali rozlokowani współpracownicy Inspektora, m.in. zastępca i adiutant Inspektora - por. Jan Wojciech Lipczewski pseudonim „Andrzej”, „Wierzyca”; Szef wywiadu - por. Bronisław Wacławski „Domian”, oficerowie łącznikowi: por. Jan Cieślak „Maciej”, ppor. Szymon Pyrć „Jaskółka”, kwatermistrz - Adam Niesiołowski „Gawin”, oficer żywnościowy ppor. Jan Lenartowicz „Stary”, łączność - Maria Wzorkówna „Kinga”, Janina Stobiecka „Jola”, sekretariat - Janina Grabowska „lrma”, Wanda Krupińska „Agnieszka”. Głównym celem ppłka „Pocieja” był nadzór nad przebiegiem akcji „Burza” na terenie Inspektoratu. Niemieckie gestapo, tropiąc organizatora podhalańskiej konspiracji zacieśniało kręgi poszukiwań w rejonie Limanowej i Tymbarku. W tym celu w nocy z 2 na 3 lipca 1944 r. przeprowadzono aresztowania na terenie Owocarni. W sierpniu gestapo aresztowało łączniczkę Inspektoratu „Niwa” Janinę Grabowską „lrmę”. 27 sierpnia pociągiem do stacji w Łososinie Górnej dotarli funkcjonariusze gestapo, którzy przeprowadzili obławę na dwór Jadwigi Szwabe. Tego dnia żołnierze z obstawy sztabu zbyt późno dostrzegli zbliżających się po nasypie kolejowym Niemców prowadzących przed sobą łączniczkę „Irmę”. W wyniku obławy, w czasie walki, ranny w głowę został ppłk „Pociej”, którego aresztowanego przewieziono do szpitala w Nowym Sączu, gdzie 4 września popełnił samobójstwo. W czasie obławy udało się zbiec m.in. ppor. Szymonowi Pyrciowi pseudonim „Jaskółka” który ukrył teczkę zawierającą dokumenty sztabu Inspektoratu „Niwa". W wyniku aresztowań, do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück została wywieziona Jadwiga Szwabe, gdzie w 1945 r. zginęła. Ppłk Stanisław Mirecki „Pociej” uważany jest za twórcę odbudowanego w warunkach konspiracji, przedwojennego 1. Pułku Strzelców Podhalańskich.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com Tablica Nr 5
Panorama z Paproci (643 m n.p.m.) na południowo-wschodnią część Beskidu Wyspowego
A - Leśniczkówka Andrzeja Florka B - Leśniczkówka Jana Lisowskiego C - Gajówka Józefa Misiury
Paproć - Leśniczówki w majątku Zofii Turskiej Paproć (643 m n.p.m.) nazywana również Rysią Górą lub Koszarską Górą. W czasie II wojny światowej stanowiła schronienie dla oddziałów partyzanckich oraz osób ukrywających się przed niemieckim okupantem. Z punktu widokowego rozpościera się panorama obejmująca na pierwszym planie masywy Beskidu Wyspowego, od wschodu: Jeżową Wodę - 985 m n.p.m., Ostrą - 925 m n.p.m., Przełęcz Ostrą - 812 m n.p.m., Modyń - 1029 m n.p.m., Cichoń - 926 m n.p.m., Przełęcz Słopnicką - 759 m n.p.m., Dzielec - 753 m n.p.m., Świerczek - 730 m n.p.m., Mogielicę - 1171 m n.p.m., Łopień - 963 m n.p.m., Cwilin - 1072 m n.p.m., Przełęcz Gruszowiec - 660 m n.p.m., Śnieżnicę - 1006 m n.p.m. Na drugim planie od strony wschodniej wyłaniają się pasma Beskidu Sądeckiego oraz Gorców i Tatr. W pogodne dni, przy dobrej widoczności, spoglądając w kierunku Przełęczy Gruszowiec można nad nią dostrzec majaczący w oddali masyw królowej Beskidów, Babiej Góry (1725 m n.p.m.) w Beskidzie Żywieckim. W czasie II wojny światowej, znaczna część zasobów leśnych położonych na północno-wschodnich stokach Mogielicy należała do majątku Zofii Turskiej z Tymbarku. W czasie niemieckiej okupacji, dzięki pomocy właścicielki tymbarskiego dworu, leśniczówki oraz gajówki pełniły funkcję punktów kontaktowych dla żołnierzy ZWZ-AK. Na Wyrębrskach Zalesiańskich (obecnie przy zielonym szlaku prowadzącym na Mogielicę), znajdowała się leśniczówka Andrzeja Florka, która w 1944 r. stanowiła punkt ćwiczeń oraz koncentracji l batalionu 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK. W Słopnicach na Podmogielicy znajdowała się leśniczówka Jana Lisowskiego oraz tartak, w którym zatrudnieni byli fikcyjne żołnierze oraz cywile, ukrywający się w rejonie Tymbarku i Słopnic, w leśniczówce czasowo przebywał m.in. kpt. Tadeusz Paolone pseudonim „Lisowski”. Leśne zabudowania pełniły również funkcję edukacyjną - w sierpniu 1944 r. został tam przeprowadzony kurs dla sanitariuszek z Wojskowej Służby Kobiet z terenu całego Beskidu Wyspowego. Na północnych stokach Mogielicy znajdowała się gajówka Józefa Misiury (obecnie przy żółtym szlaku), która stanowiła punkt łączności między Szczawą i Tymbarkiem. Wszystkie punkty działalności konspiracyjnej znajdujące się w majątku Zofii Turskiej w rejonie Mogielicy zostały upamiętnione na ścieżce historyczno-edukacyjnej 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK im. kpt. Juliana Krzewickiego.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com Tablica Nr 6
Pod Rydznikiem
Północno-wschodnie stoki masywu Łopienia (963 m n.p.m.) zwyczajowo nazywanego Rydznikiem, stanowiły w latach II wojny schronienie dla żołnierzy konspiracji, ukrywających się przed niemieckim okupantem. W latach 1940-1943, kiedy powstawały zręby konspiracji w rejonie Tymbarku, szlak przez Łopień, Przełęcz Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, Słopnice na Mogielicę był uczęszczany m.in. przez polskich żołnierzy, którzy po kampanii wrześniowej dążyli do przedostania się za granicę w celu prowadzenia dalszej walki z Niemcami. Szlakiem przez Łopień przemieszczali się działacze pierwszej placówki Związku Walki Zbrojnej w Tymbarku, założonej na początku 1940 r. Najczęściej udawano się do leśniczówek w rejonie Mogielicy w majątku Turskich, gdzie znajdowały tymczasowe schronienie i zatrudnienie osoby poszukiwanie przez Niemców. Innym celem „turystycznych wypraw" było słuchanie audycji zagranicznych stacji radiowych, które prowadzono w Słopnicach na Podmogielicy w gospodarstwie Kurnytów. W 1944 r. wśród wielu osiedli położonych u stóp Łopienia znajdowało się kilka punktów kontaktowych dla żołnierzy Armii Krajowej. Jeden z nich wspominał Tadeusz Czech pseudonim „Wicek" - żołnierz patrolu egzekutywy ze Starego Sącza w czasie przygotowań do rozbrojenia funkcjonariuszy niemieckiej policji kolejowej (Bahnschutz) w Piekiełku: […] Pojechaliśmy pociągiem do Tymbarku. Z dworca przez rzeczkę, potem w górę potokiem, przeskok przez szosę Limanowa-Rabka, przez wioskę Jasna-Podłopień w las, w Łopień, gdzie w głębi lasu stał domek gajowego Stanisza. […] tu można było nawiązać kontakt, otrzymać czy zostawić meldunek. Wspomniana leśniczówka znajdowana się w środkowej części masywu Łopienia. Na wiosnę 1944 r., gajowy Franciszek Stanisz został zatrzymany przez niemieckie gestapo pod zarzutem posiadania broni. 27 kwietnia 1944 r. wraz z tymbarskim nauczycielem Janem Zapałą został rozstrzelany przez Niemców w masowej egzekucji w Rdziostowie (powiat nowosądecki). Latem 1944 r. w dolne partie lasów Łopienia byli przywożeni przez niemiecką straż. leśną (Forstschutz) jeńcy sowieccy w celu prowadzenia wyrębu lasu. Jak podaje sądecki regionalista Józef Bieniek. W sierpniu członkowie placówki AK „Trzos" z Tymbarku przeprowadzili akcję uwolnienia jeńców, którzy po odzyskaniu wolności znaleźli się w szeregach sowieckich oddziałów partyzanckich w Gorcach. Według relacji ppor. cc Przemysława Bystrzyckiego .”Grzbieta”, wschodnimi zboczami Łopienia prowadził szlak, który w pierwszej połowie stycznia 1945 r. pokonywał transport zawierający radiostację oraz pieniądze ze zrzutów alianckich na Polankach Szczawskich. Trasa przesyłki wiodła ze Szczawy przez Górę św. Jana do Komendy Okręgu AK w Krakowie.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych - 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK,
34-615 Słopnice 38, Przemysław Bukowiec, tel. 790 684 604, e-mail: srh1pspak@gmail.com |