Historia

Dawno już bo w 1928 r. powstała tu na Śnieżnicy „Kolonja wakacyjna sodalistów - uczniów szkół średnich w Polsce”, miejsce a także sposób wypoczynku dla ducha i ciała. Ks. Józef Winkowski (1888 - 1951) zaczął wcielać w życie „myśl rzuconą jesienią r. 1927” Ze składek księży i młodzieży z całej Polski (50 tys. zł.) wykupił od Cystersów ze Szczyrzyca 180 morgów lasu na Śnieżnicy i zaczął budować ośrodek. Pierwsza kolonia miała miejsce latem 1930 r., pisze o tym kronika parafii Kasina Wielka, wspominając odwiedziny ks kard. Adama Sapiehy na Śnieżnicy przy okazji wizytowania parafii, jako że ośrodek leży na jej terenie. Były tam już wtedy 2 baraki i kaplica. Potem powstały: stołówka, basen kąpielowy i boisko sportowe.

Wojnę ośrodek przetrwał cudem bez szwanku. Wiemy przecież, że wiele schronisk w górach poszło z dymem gdyż były zapleczem dla partyzantki.

Po wojnie las i budynki upaństwowiono, Sodalicja i inne stowarzyszenia religijne zostały zdelegalizowane. W ośrodku zwanym raczej schroniskiem urządzano letnie a potem i zimowe kolonie dla harcerzy i dzieci ze Spółdzielczości Pracy a od 1974 r. gospodarzyło tu Przedsiębiorstwo Turystyczne „Śnieżnica” z Limanowej. Nastąpił wtedy jego dalszy rozwój - schronisko było czynne cały rok. Przyjeżdżali tu najczęściej z krakowskiego AWF-u i temu chyba należy zawdzięczać powstanie najdłuższego wtedy w Polsce (1978 r.) wyciągu narciarskiego, liczącego ponad 1 km. Niestety w międzyczasie po prostu zniknął basen kąpielowy - rozmrożony i zamulony zarósł gęstwiną leśnego poszycia. Kryzys lat 80. przyhamował działalność schroniska a w póżniejszym czasie upadek socjalizmu i zaistniałe przeobrażenia dały podstawy do odzyskania budynków tudzież niedużej części lasu przez Kościół i do wznowienia działalności Ośrodka. Wielka tu zasługa ks. prałata Antoniego Sołtysika z Krakowa,którego niezmordowane wysiłki doprowadziły także do częściowego wyremontowania i unowocześnienia budynków. Tyle pokrótce o naszej historii. O wszystkich jej etapach chcemy obszerniej pisać z pomocą naszych Czytelników.

Na Śnieżnicy, numer 1, zima 1997

ş • ⊗ • ş


Z listów ks. J. Winkowskiego do ks. Jana Hyca (ucznia i sodalisa):
(Opracował Ks. Jan Zając)

Sprawa Sodalicji

„Myślałem tu o SM, ale doprawdy brak materiału. Szkoły koedukacyjne i b. mało chłopców w kl. III, IV i I lic., a odpowiednich i chętnych brak. Zacząłem od I klasy i II, na I piątki mam blisko 70, chcę zrobić pierwsze zebranie. Dużo dobrych i chętnych. W zachodniej Polsce robota SM idzie bez pytania. Może biskupi w Częstochowie coś uradzili. Ojciec św. domaga się Akcji Katolickiej. Ludzie powoli nabierają ducha i podnoszą głowy. Tworzy się Str. Pracy. Ja jestem zakopany w robocie szkolnej, mam też lekcje prywatne by jakoś wyżyć i przetrzymać b. ciężkie czasy z pomocą przedziwnej Opatrzności.

Zakopane, 7 X 1945

Ks. D. dotąd do mnie nie pisał .Właściwie SM zabroniona. W Krakowie 3 I b.r. na zjeździe Ks. Prwfektów może coś uradzą. Ja się nie wybrałem bo podróż w zimie uciążliwa dla starego.Wielce się martwię grabieżą naszej pięknej szafy bibliot. sodalicyjnej. Pamiętasz ją?Sporo kosztowała. Niemcy wywieźli i przepadła. Może „przyjaciele” ją wykończyli. Moje poszukiwania po Zakopananem były bezskuteczne. Wielka szkoda! Mój Jasiu! Ponawiam moją prośbę, o czym juą kiedyś pisałem, byś wstawił się do Siostry Twej o przesłanie mi wiadomych 3 pakietów sodalicyjnych. Prosiłem jeszcze w listopadzie małego Stocha, ale mi niewyraźnie odpowiedział. Ja nie znam ani jej nazwiska ani adresu, a papiery są mi b. potrzebne. Bądź łaskaw napisać tam, aby przy najbliższej sposobności pobytu w Z(akopanem)zechcieli mi to doręczyć, albo zanieść do tej drugiej siostry matki Staszka Stocha, to on by mi może po jednym do szkoły przyniósł.

Zakopane, 2 I 1946

Mam w I i II kl. „Kółko”, niby I piątek, niby narybek zakazanej S.M. Idzie dobrze, członków 75 wczle porządnych. Może z Tego coś będzie. Pisał tu z Anglii b. prefekt S.M. Józef Krasiński, kpt lotnictwa pol.. Zacny chłopiec, pamięta.

Zakopane, 15 XII 1945

Sprawa Śnieżnicy

„... Śnieżnica zagrożona rozbiórką na materiał. Proszę b. o modlitwy.

Zakopane, 5 X 1942

„...rząd zabrał Śnieżnicę i budynki kolonii na 10 lat oddaje na kolonię Ymce za przeprowadzenie remontu. Praca i trudy 12 lat, ogromny majątek idzie w ręce obcych i przestaje służyć sodalicjom. ...Dlatego proszę nie zaniedbuj modlitwy za Twego księdza i wspieraj mnie jak dotąd przed P. Jezusem.

Zakopane, 19 VI 1947

ş • ⊗ • ş


Jesienią 1989 r. rozpoczęto starania o przejęcie Ośrodka na Śnieżnicy przez Kościół. Formalnie z pismami do Komisji Majątkowej Episkopatu i Rządu wystąpiono w maju 1990 roku. Jesienią tego samego roku ks. prałat Antoni Sołtysik zorganizował na Śnieżnicy spotkanie Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Młodzieży, dotyczące wskrzeszenia działalności KSM.

Do Ośrodka przybyła młodzież, księża i siostry zakonne z całej Polski w liczbie ok. 70 osób. Spotkanie prowadził Przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Młodzieży ks. bp Władysław Bobowski z Tarnowa wraz z sekretarzem ks. Zygmuntem Bochenkiem z Brzeska. Wśród wykładowców byli między innymi przedstawiciele włoskiej Młodzieżowej Akcji Katolickiej. Wygłoszono referaty na temat możliwości reaktywowania KSM, trudności działania tej organizacji, a także konieczności jej zaistnienia.

W tym samym roku Konferencja Episkopatu Polski wydała w październiku dekret powołujący do życia KSM jako organizację ogólnopolską, nadając jej kościelną osobowość prawną.

Choć Ośrodek na Śnieżnicy oficjalnie został przejęty przez Kościół dopiero w 1992 roku, to od 1990 r. organizowane były tutaj szkolenia, rekolekcje, a także spotkania dla młodzieży pragnącej działać w KSM z całej Polski.

Największy wkład w ich organizowanie i prowadzenie miało Duszpasterstwo Młodzieży wraz z Zarządem Diecezjalnym KSM, przeważnie z Krakowa i Warszawy. Spośród osób zasłużonych w kształtowanie dojrzałych chrześcijan, odpowiedzialnych za upowszechnianie katolickich wartości we wszystkich dziedzinach życia należy wymienić ks. Tadeusza Sowę z Warszawy oraz ks. Prusa z Gniezna, którzy niestrudzenie przez kilka kolejnych lat prowadzili na Śnieżnicy rekolekcje dla młodzieży.

Z roku na rok rozszerza się grono uczestników szkoleń dla KSM, które zasadniczo obejmują formację ascetyczną, organizacyjną i warsztaty przygotowujące do różnych działań na terenie parafii. W tym roku odbyły się trzy turnusy szkoleniowe: dwa dla członków KSM i jeden dla założycieli. Coraz częściej też młodzież przybywa do naszego Ośrodka, aby pomóc w jego rozbudowie. Wszystkim bardzo serdecznie za to dziękujemy.

Anita Marek
Na Śnieżnicy, numer 4, Jesień 1998


(...) Przede wszystkim trzeba było zapewnić podstawy prawne Koloni, czyli po prostu stworzyć osobny Związek Księży Moderatorów, któryby stał się wobec prawa kościelnego i państwowego osobą prawną, któryby mógł nabywać, sprzedawać, posiadać jednym słowem dokonywać aktów prawnych i przyjmować zobowiązania. Nasz Związek sodalicyj młodzieży taką "osobą prawną" być nie może.

Pomyślcie więc, że trzeba było stworzyć statut bardzo szczegółowo obmyślany, porozumiewać się z prawnikiem (notariuszem) władzą kościelną i władzą świecką, zmieniać, poprawiać itd. To aż nadto na cały rok roboty. Potem trzeba było zbierać ciągle fundusze, porozumiewać się z dotychczasowym, obmyślać straż i ochronę lasu, badać wykazy hipoteczne w sądzie itd. To wszystko zajęło całą wiosnę i lato i powoli, lecz stale szło naprzód ku uskutecznieniu naszego umiłowanego dzieła. Zamiast szczegółowo i sucho przedstawiać wam obraz tej pracy, wolę nakreślić krótką a żywą kronikę, jakby kalendarz powstającej Kolonii sodalicyjnej.

Otóż po całym szeregu posiedzeń u notariusza i korespondencji z Kurią Metropolitarną w Krakowie w sprawie owego Związku Księży Moderatorów, prezes Związku odbywa ostateczną konferencję z J. E. Najprzew. Ks. Arcybiskupem krakowskiem drem Sapiehą w tygodniu po świętach Wielkiej Nocy i ostateczny projekt statutu nowego Związku przedstawia naszemu Wydziałowi Wykonawczemu na XIV jego posiedzeniu w Warszawie. Wydział aprobuje projekt w całości dnia 14 kwietnia 1928 i już dnia 3 maja w uroczystość patronki nowego Związku Królowej Korony Polskiej J.E. Ks. Metropolita krakowski podpisuje zatwierdzenie Statutu Związku Księży Moderatorów sodalicji marj. uczn. szkół średnich na razie w Archidiecezji krakowskiej, który może tworzyć w całej Polsce koła diecezjalne na podstawie zezwoleń dotyczących Księży Biskupów. To pierwszy wielki krok i kamień węgielny pod prawny gmach Koloni, która oczywiście jest dla sodalicyj z całej Polski.

Teraz cały szereg formalności, by statut otrzymał zatwierdzenie władz wojewódzkich. Tymczasem prezes Związku wyjeżdża na Zielone Święta do Mszany Dolnej i w towarzystwie całą duszą oddanego sprawie, jej proboszcza Ks. Kan. Stabrawy zwiedza budynki i urządzenia koloni wakacyjnych uczniów gimnazjów krakowskich w Niedźwiedziu (o 7 km od Mszany) i YMCI w Kasinie (5 km od Mszany) jak również część terenu na Śnieżnicy, w czem jednak niemal mroźna aura i ulewa z wichrem mocno przeszkadza. Z prawdziwą też radością na prośbę ks. Proboszcza w prześlicznym kościele mszańskim wygłasza na rannym nabożeństwie w poniedziałek Świąt Zielonych kazanie do ludu przepełniającego świątynię.

Dnia 27 czerwca wyrusza z Zakopanego nocnym pociągiem pod kierunkiem prezesa Związku pierwsza w ogóle wycieczka na naszą już Śnieżnicę uczniów klasy VIa i b, której uczestnicy mimo niebywałego wprost zimna, panującego aż do późnego ranka, zachwycają się pięknością okolicy przecudnych naszych Karpat. Dnia 1 sierpnia zjeżdża na Śnieżnicę w towarzystwie Ks. Kan. Stabrawy i jednego z inżynierów znany i ceniony architekt p. Franciszek Mączyński z Krakowa, aby przygotować szkic planów, przy czem ogląda także Kolonie YMCI.

Z końcem sierpnia prezes interweniuje w Starostwie Grodzkiem w Krakowie w sprawie zatwierdzenia wspomnianego wyżej Statutu i dnia 25 sierpnia uzyskuje zatwierdzenie ze strony władz wojewódzkich. To drugi wielki krok prawny. Już dnia 29 sierpnia z Ks. Stabrawą dokładnie ogląda teren Koloni, aby wydać odpowiednie zarządzenie co do ścianki własnego drzewa na pierwszy budynek schronisko. Dnia 10 września wyrusza na cały dzień z uczniami klasy V-tej gimnazjum państwowego w Zakopanem na Śnieżnicę, a uczestnicy, wśród których kilkunastu sodalistów, z zapałem się wspinając na "nasze drzewa", przybijają na nich wykonane przez siebie tabliczki orientacyjne z dużem, czerwonem "S.M." na białym tle i cyfrą porządkową.

Wreszcie 14 września dzięki uprzejmości p. Inspektora lasów powiatu nowotarskiego W.P. Michała Kabłąka, ojca b. prefekta sodalicji zakopiańskiej, prezes Związku w towarzystwie tegoż p. Inspektora udaje się autem na Śnieżnicę i z ust jego, jako doświadczonego fachowca leśnika otrzymuje cały szereg cennych wskazówek o gospodarce leśnej, drzewie, budynkach... A równocześnie na polanę zieloną małe krępe koniki góralskie, zapierając się całą siłą w górzystą leśna drożynę, poczynają zwozić pierwsze pnie świerkowe na dom, na nasz własny, sodalicyjny dom... Gdy słońce wiosenne stopi biały śnieg - da Bóg - zwiążą się węgły bierwion i krokwi i będziemy mieli własny nad głową dach... Byleście nie poskąpili pomocy. A zatem pieniądze na nalepki zechcijcie posłać jak najprędzej. (...)

Ks. J. Winkowski - "Pod znakiem Marji", nr 9, 1928

ş • ⊗ • ş


KSIĄŻĘ METROPOLITA KRAKOWSKI NA ŚNIEŻNICY
Wielki dzień naszej Kolonji

Pierwszy numer naszego pisma z października 1930 roku przyniósł Drogim Czytelnikom krótki artykuł z wiadomością o odwiedzinach powstającej wówczas dopiero Kolonji przez J.E. Księcia Metropolitę Sapiehę, odbywającego w maju tegoż roku wizytacją kanoniczną dekanatu mszańskiego. Arcypasterz przybył na Kolonję dnia 30 maja popołudniu i zobaczył na niej pierwsze, prymitywne budynki, które w tymże roku po raz pierwszy otworzyły swoje progi dla pierwszych 12 kolonistów-sodalisów.

Sześć lat minęło szybko. Kilkakrotne zapowiedzi następnych odwiedzin udaremniały zawsze jakieś poważne przeszkody. Wreszcie dnia 6 lipca 1936 powitała znowu Kolonja - ale jakże rozbudowana i zmieniona - Swego najwyższego Protektora a Ukochanego Arcypasterza. Niepoczciwa niesprawność poczty uniemożliwiła nam otrzymanie na czas wiadomości o godzinie przyjazdu Jego Ekscelelencji. Karta X. Kapelana przyszła na trzeci dzień po wysłaniu, właśnie w chwili przyjazdu. Więc spodziewając się Dostojnego Gościa, wystawiliśmy już od 10 rano „czujki” nad limanowskim gościńcem, które jednak wracały stale ze smutną wiadomością. Ku zachodowi słońca wybrał się na ich stanowisko X. Prezes, trochę zaniepokojony tymi wieściami i niemal w tej samej chwili pędzące od Dobrej czarne auto arcybiskupie hamować zaczęło przy dobrze wszystkim kolonistom znanej kapliczce na Gruszowcu. Więc „Miela” z Warszawy pchnął X. Prezes wdół do gościńca, reszta „czujki” pognała na Kolonję. Dzwonek naszej skromnej kaplicy rozdzwonił się zaraz, dając znać całej Kolonji, że upragniony Gość wstąpi za chwilę w granice posiadłości sodalicyjnych.

Jaki taki ogarnął się, bo nasi „leśni ludzie” - wiadomo - w wizytowym nie bardzo chadzają stroju. Księża wybiegli naprzeciw i po jakichś 30 minutach cała gromada zgórą 50 chłopców zgarnęła się do ręki Arcypasterza, który przybył w towarzystwie Swego kapelana X. Dra Tadeusza Kurowskiego.

Po krótkiej adoracji Pana Jezusa w Najśw. Sakramencie i małym odpoczynku - już zaraz wspomina Arcypasterz o przechadzce. Więc całą gromadą przez las Kolonji spieszymy na prześliczną polanę nad Kasińską stacją, skąd przy pogodnym zachodzie lipcowego słońcanie porównany rozłożył się przed nami widok na okoliczna szczyty gór i rozrzucone u ich stóp ludzkie osiedla. Chłopcy otaczają zbitym kołem Arcypasterza oczarowani jego dobrocią. Wracamy. Skromna wieczerza wspólnie z Ekscelencją i po rekreacji wspólnie z nim modlitwy w drogiej kaplicy.

Na drugi dzień wielkie święto. Pierwszy raz w dziejach Kolonji aż cztery Msze święte. Kapliczny miał więc robotę. Zwyczajną Mszę św. kolonistów celebruje Książę Metropolita w pięknym sodalicyjnym ornacie z Matką Boską Częstochowską. Wielu chłopcom udziela Komunji świętej.

Po śniadaniu poświęcenie dwóch nowych budynków, które czekały na tę chwilę dość długo. „Prezesówka” cztery a „Zakopianka” dwa lata. W naszej nowej pięknej kapie idzie poważnie w gronie kapłanów Książę Kościoła w blaskach słonecznych. Błogosławi nasze siedziby - a potem przemawia tak prosto, serdecznie a gorąco o idei sodalicyjnej, o znaczeniu Kolonji i obowiązkach tych, którym Bóg dał łaskę spędzić tutaj chwilę wakacyjnego wypoczynku.

Po świętym obrzędzie znowu wycieczka na szczyt naszej Śnieżnicy. Rozmowy takie bliskie, serdeczne, bez końca.

Niestety przemiłe godziny szybko mijają, a dziś jeszcze Arcypasterz chce stanąć w Białce Tatrzańskiej na kolonii Swoich drogich kleryków metropolitalnego Seminarjum Duchownego. Trzeba przeto żegnać się gorąco, serdecznie i z taką niewypowiedzianą wdzięcznością... Więc jeszcze kilka zdjęć fotograficznych - „ah te fotografy” - wzdycha X. Arcybiskup, słysząc trzaskające dookoła siebie od wczoraj obiektywy... Jeszcze wizytacja Sanctissimi w kaplicy i już pod palącym słońcem schodzimy wszyscy, znów całą gromadą do kaplicy na Gruszowcu, gdzie czeka samochód. Całujemy drogie ręce naszego, naprawdę „Sodalicyjnego Arcybiskupa”. Przyjmujemy Jego ostatnie błogosławieństwo, wóz rusza, a z pięćdziesięciu piersi wyrywa się potężny hymn związkowy: „Błękitne rozwińmy sztandary”. Ostatnie dźwięki marjańskiej pobudki dolatują do zjeżdżającego szybko ku Mszanie auta i giną w warkocie motoru...

Ks. J. Winkowski - "Pod znakiem Marji", nr 1, 1936
Na Śnieżnicy, numer 9, zima 1999/2000
wstecz   dalej