Nowosądeckie skarby: most Jana Stacha w ZnamirowicachNie każdy turysta, który przyjeżdża wypocząć nad Zalewem Rożnowskim, wie, że w 1970 roku muzykalny rolnik, w wieku 52 lat, wzniósł niespotykaną budowlę - największy na świecie kamienny most. Nie każdy, kto przyjeżdża wypocząć nad Zalewem Rożnowskim od strony Tabaszowej, czy Znamirowic, wie, że w 1970 roku muzykalny rolnik, w wieku 52 lat, wzniósł niespotykaną budowlę - największy na świecie kamienny most. Jak mówi skromnie pan Jan Stach (urodzony w 1918 roku) budował ten most prawie trzy lata, ale już po roku mógł swobodnie po nim przechodzić. - Pracował od świtu do nocy, nie raz spał w "paryi", bo wycieńczony nieludzkim wysiłkiem organizm odmawiał posłuszeństwa - mówi pani Emilia Hajduga 72-letnia mieszkanka Tabaszowej. - Kiedy słyszeliśmy, że Stach porwał się na budowę własnej drogi trudno było uwierzyć, że dokona tego właśnie w tym miejscu nad głębokim jarem. Starsi ludzie pamiętają, jak Stach grał po weselach na klarnecie, muzykował na Rąbkowej, w Łososinie, w Grudku. Znali go tutaj wszyscy, był takim dobrym wodzirejem i dobrym człowiekiem. Stach również cieżko pracował na roli, miał dużą uprawę pomidorów, które sprzedawał na rynku w Nowym Sączu - uchyla rąbka tajemnicy inna mieszkanka Tabaszowej - pani Zofia Lach. Początek problemów ludzi mieszkających w tych rejonach sięga lat czterdziestych XX wieku, kiedy zalany został zbiornik na rzece Dunajec zwany Jeziorem Rożnowskim. Woda, zatapiając kolejne wioski, odcięła gospodarstwa od dróg, które łączyły je ze światem. Ludzie korzystali z wytyczonych wcześniej prowizorycznych dróg, które w większości przypadków nie były nawet naniesione na geodezyjne mapy. Natomiast droga, która łączyła pana Stacha ze światem była własnością sąsiada, a ten w latach 70-tych zabronił wjazdu na swoją posesję i w taki sposób nasz bohater został odcięty od świata. Na determinację, upór i zaangażowanie w budowę również miała wpływ choroba jego żony. Rozmiary pokaźnego kamiennego mostu to około 16 metrów wysokości i 12 metrów długości, natomiast szerokość wynosi aż 6 metrów. To jednak nie koniec atrakcji. Na dnie głębokiego jaru płynie górski strumyk, który wpada do jeziora Rożnowskiego. W czasie ulewnych deszczy ten niepozorny strumień zamienia się w niebezpiecznie silną i rwącą rzekę, ale i na to pan Jan Stach znalazł rozwiązanie. Dolna konstrukcja mostu jest osadzona na wysokim ponad 3 metry tunelu o szerokości ponad 2 metry. Ta część bardziej przypomina pradawną solidną fortyfikację niż współczesną jak na owe czasy budowlę. Do tego został specjalnie uformowany korytarz przepływu wody przez kamienny most. Przed wejściem w tunel zweryfikowany został spadek wody, a tuż za nim koryto potoku ma większy spadek i jest znacznie szersze. To daje gwarancję bezpiecznego pokonania przeszkody nawet dużej ilości wody. Koniecznie trzeba tutaj zaznaczyć, iż most wkomponowany jest w krajobraz lasu, w którym przyroda znalazła swoje oparcie, a gaj bezpieczeństwo. Mostem bezpiecznie przejadą obok siebie dwa duże samochody, a łączna droga zrobiona rękami pana Stacha ma ponad 500 metrów długości i łączy jego gospodarstwo ze Znamirowicami. W 1971 roku znany polski dokumentalista Jerzy Jaraczewski przyjechał specjalnie do Tabaszowej, by nakręcić film dokumentalny o Janie Stachu i budowli, która ukazała jego prawdziwy charakter. Film pod tytułem “Wznoszę Pomnik” to dokument, który powinien obejrzeć każdy młody człowiek. To film, który pokazuje niemłodego już człowieka znajdującego się w skrajnie beznadziejnej sytuacji życiowej, a mimo tego z podniesioną do góry głową udowadniającego sobie i wszystkim dookoła, że wiara we własne siły, upór i determinacja może przenosić skały. Kiedy dwadzieścia lat temu miałem okazję zobaczyć ten most po raz pierwszy, nie zdawałem sobie sprawy z symbolu, jaki przekazuje ta budowla pokoleniom. Dlatego postanowiłem tu wrócić i miałem szczęście porozmawiać z uśmiechniętym, tryskającym zdrowiem 92-letnim rozgadanym staruszkiem, którego spotkałem przed domem w towarzystwie wnucząt.
Autor: Bogdan Wegrzynek
2010-08-31 Tabaszowa: zmarł budowniczy największego mostu kamiennegoO Janie Stachu z Tabaszowej nad Jeziorem Rożnowskim można mówić, że wszedł do historii przez most. Ten most zbudował sam zmuszony przez los, a raczej przez sąsiada, który w 1970 r. zamknął mu jedyny dojazd do gospodarstwa. Stach, chłop wówczas już nie młody, bo urodzony w 1918 r., zawziął się okrutnie. Mając tylko swoje ręce, łopatę, kilof i taczki zbudował największy na świecie most kamienny wzniesiony przez jednego człowieka. Pamiętam z jakim uporem pracował wtedy dniem i nocą przez trzy lata. Kolos ma 16 m wysokości, 12 m długości i aż 6 metrów szerokości Dołem płynie pod nim potok. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że świat oniemiał ujrzawszy dzieło Jana Stacha. A zobaczył je szybko i dokładnie. Rolnika - budowniczego odwiedziły ekipy telewizyjne z wielu krajów. Znakomity dokumentalista nakręcił o nim film, któremu dał tytuł "Wznoszę pomnik". Wielki, książkowy, reportaż napisał o nim krakowski żurnalista Janusz Roszko. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia Jan Stach pozostawił dzieło swego życia potomnym. Zmarł mając 94 lata.
Autor: Stanisław Śmierciak
2011-12-27 |