Luboń Wielki
LUBOŃ WIELKI (1022 m) - wyniosły szczyt w zachodniej części Beskidu Wyspowego, potężnie wypiętrzony nad doliną Raby i Potoku Tenczyńskiego. Ma strome stoki północne i południowe, natomiast z zachodu na wschód ciągnie się długim grzbietem od Jordanowa aż po Rabę Niżną.
Z racji swego położenia w pobliżu Rabki i sympatycznego schroniska na szczycie jest chyba najczęściej odwiedzanym wzniesieniem w okolicy Charakterystycznym elementem jego zalesionej sylwetki jest wieża przekaźnikowa na szczycie.
Parcelę pod budowę wydzielił z lasów kościelnych ksiądz Surowiak, on też pokrył koszta zwózki kamienia. Właściciele rabczańskich pensjonatów ofiarowali datki pieniężne, a pomoc finansowa pochodziła także z Zarządu Głównego PTT, Ministerstwa Robót Publicznych i Komisji Zdrojowej w Rabce. Pomoc w naturze ofiarowali hrabia Chomentowski z Raby Niżnej, Marian Sobański (dyrektor Teatru Polskiego w Katowicach) i Jan Latko z Rabki. Po zebraniu odpowiednich funduszy przystąpiono do budowy wedle projektu J. Czoponowskiego i St. Borkowskiego. Na szybkie tempo prac wpływ miało również życzliwe poparcie i pomoc ludności góralskiej. Roboty kamieniarskie wykonał: Roman Sochacki z Rabki, roboty ciesielskie F. Stolarczyk z Zarytego, a piękne meble z jaworu były dziełem mistrza stolarskiego Józefa Żurka z Koniny. W dniu 9 sierpnia 1931 r. odbyła się uroczystość oddania schroniska do użytku. Zebrało się wówczas kilka tysięcy górali, przygrywała miejscowa kapela, a przemówienie wygłosił delegat Ministerstwa Robót Publicznych dr Mieczysław Orłowicz. Koszt ogólny budowy zamknął się kwotą 17 405,82 zł. W następnych latach sporo kłopotów sprawiała kwestia właściwej obsługi schroniska. Do wybuchu wojny funkcję kierownika najdłużej sprawował Stanisław Borkowski, który funkcję tę pełnił z prawdziwie "kawaleryjską fantazją". Pod koniec okresu okupacji nad schroniskiem zawisła groźba zniszczenia, jako że Niemcy rozpoczęli planową akcję niszczenia obiektów turystycznych w okolicy mogących stanowić bazę dla oddziałów partyzantki polskiej. Na początku 1945 r. na Luboń ruszyła karna ekspedycja hitlerowców Czesław Trybowski z Rabki relacjonował, że "schronisko na Wielkim Luboniu ratuje ówczesna dzierżawczyni Karolina Kaleciakowa stając przed podtatusiałym komendantem jednostki likwidacyjnej z niemowlęciem i flaszką wódki. Późniejsze usiłowania zniszczenia schroniska pociskami zapalającymi nie przyniosły okupantowi pożądanego efektu." Po wojnie schronisko miało jeszcze kilkunastu dzierżawców Istotną innowacją było wykopanie studni w 1954 r. (miejsce z wodą wskazał znany różdżkarz Stanisław Miętus) oraz budowa w ostatnich latach niewielkiego budyneczku noclegowego, tzw. Baby Jagi. Aktualnie schronisko posiada ok. 20 miejsc noclegowych, niewielką jadalnię, prowadzi skromny bufet. |