Łopień

ŁOPIEŃ (961 m) - to rozległy masyw górski o przebiegu SW-NE, ograniczony od północy doliną rzeki Łososiny, od wschodu doliną Słopnicy, od południa Czarną Rzeką a od Zachodu rzeką Jurkówką. Na wszystkie strony opada stromymi stokami, porośniętymi wspaniałymi lasami.

Łopień ma trzy szczyty, które są różnie nazywane w różnych przewodnikach - główny szczyt Łopienia zachodni 961 m, środkowy zwany Wiśnia 950 m i szczyt wschodni zwany przez mieszkańców Tymbarku Rydznik 804,64 m. Powyższe nazwy słyszałem w użyciu jest jeszcze kilka wymienianych w literaturze jak nazwa głównego szczytu Jaworz od polany Jaworz. środkowego szczytu Łopienia zwanego podobno Ostrysz. Szczyt wschodni zwany jest też ponoć Hajdowska góra lub Hajdówka a przez mieszkańców Słopnic Wzory (na mapach tez Majdowska Góra, przeinaczenie Hajdówki?). Do tej pory nie jest jasno określona wysokość środkowego szczytu, bowiem na każdej mapie podawana jest inna wysokość. Na mapie turystycznej możemy odczytać wysokość 941m zaś z dokładnej mapy o skali 1:10 000 wysokość co najmniej 950m, znowu gdzie indziej podawana jest wysokość 955m.


Główny zachodni szczyt Łopienia, z map w skali 1:10 000 możemy odczytac wysokość 960 m n.p.m. To oznacza że faktyczna wysokość Łopienia mieści się między 960 a 962,5 m n.p.m. Wysokość 951 m n.p.m. jaka pojawia się na mapach turystycznych jest przepisana z najniższego punktu triangulacyjnego na polanie jaworze.

Na Łopieniu zalegają rozległe hale, na których dawniej kwitło życie pasterskie. Przed wojną cały grzbiet od zachodniego szczytu do wschodniego był jedną wielką halą. Dziś po pasterzach nie pozostały nawet rozsypujące się szałasy.

Na górze Łopień znajdują się osuwiska, jaskinie, o czym można przeczytać w dziale jaskiniowym. Z Łopieniem związanych jest kilka legend które można przeczytać w dziale legendy.

Jest też wiele krótkich opowiadań o Łopieniu jak np. o jaskini która ma mieć połączenie z Mogielicą - podobno wpuszczona koza do tej jaskini wybiegała na sąsiedniej Mogielicy. Co ciekawe są ludzie, którzy jeszcze teraz - rok 2001- twierdzą że to prawda. Inna legenda mówi że podziemne przejście na szczyt Mogielicy prowadzi z pewnej polany. Na polanie tej podobno podczas procesji Bożego Ciała suszone są pieniądze. Nikt ich jednak nie szuka, bo nie przynoszą szczęścia. Inne opowiadania mówią o tajemniczym dziadku zbierającym kamienie i wytapiającym z nich później złoto, podobno pasące się bydło czasem wygrzebywało kopytem grudkę złota. Podobno złota miano szukać na pagórku zwanym Ostrys. Inne legendy mówią iż góra kryje w sobie zaklęty tron. W jaskiniach Łopienia mieli się ukrywać podobno zbójnicy i zbiegowie z wojska lub przed poborem do wojska. Na jednej ze skałek w masywie Łopienia ponoć chętnie przesiadywał czarnoksiężnik, po którym został odcisk trzewika.

Jak kreuje się rzeczywistość, czyli historia fikcyjnej nazwy ludowej

Jak wiadomo Jaskinie w Łopieniu zostały odkryte dopiero w 1997, wcześniej jaskinia (bo przekazy odnosiły się do jednego obiektu) w literaturze uznawana była za nieistniejącą lub zawaloną.

„Od płn. strony sąsiaduje z Mogielnicą Łopień 951 m nad Tymbarkiem, góra lesista, z płaską, rozczłonkowaną i rozległą wierzchowiną, jakby imitacją „góry stołowej", z rzekomą grotą zbójecką na zach. stoku.”

Kazimierz Sosnowski - "Beskidy Zachodnie".
Nakładem Księgarni Geograficznej "Orbis".
Kraków 1924.

Przed inwentaryzacją Jaskinia Zbójecka w Łopieniu znana nielicznym, odwiedzana sporadycznie przez osoby rządne przygody. I tak by pozostało do dziś gdyby nie grotołazi badający góry Beskidu Wyspowego. Legendarna jaskinia została odnaleziona, zinwentaryzowana, opisana.

Odnaleziono też kilka innych jaskiń w zupełnie innym rejonie Łopienia. Jaskinie te wcześniej nie były chociażby wspominane w literaturze, nie posiadały śladów penetracji, tak jak Jaskinia Zbójecka w Łopieniu. Oraz miejscowi tam nie zaglądali, jak wskazywały na to ślady, a raczej ich brak.

Grotołazi musieli więc nadać nazwy nowoodkrytym obiektom jaskiniowym, B. Sułkowski wymyślił nazwę "Czarci Dół", dla największej jaskini na nowym osuwisku. B. Bubula wymyślił piękną poetycką nazwę Czartorysko, która określa rów osuwiskowy w którym znajdują się jaskinie.

Nazwa Czartorysko po raz pierwszy użyta w artykule o jaskiniach beskidzkich w „Echu Limanowskim” w 1997 r. przez B. Bubulę. Nazwa została przysposobiona jako „ludowa” przez osoby nieznające historii eksploracji Łopienia.

Osiem z dziewięciu jaskiń znajduje się w rowie osuwiskowo - zapadliskowym zwanym Czartoryskiem, miejscu pełnym dziur, szczelin i zapadlisk - jakby ryły tu czarty.

Bogusław Bubula, "Echo Limanowskie", Listopad 1997

Autorów nazewnictwa bawią dziś prawie do łez zmyślone historie dotyczące tej „ludowej nazwy”.


Oto klasyczny przykład:

„Miejscowa ludność powstanie tego miejsca wiązała z czartem i stąd pochodzi nazwa Czartorysko. Zaobserwowano lisa, który wszedł do jednej z tych dziur, a wyszedł inną, stąd też powstało przypuszczenie o istnieniu tutaj jaskiń.”

Jerzy Opioła, wikipedia dostęp 2014 04 25

Powyższe jest przykładem nadinterpretacji artykułu B. Bubuli, lub wybujałej fantazji. W kilku innych publikacjach znajdziemy wzmianki że Czartorysko pochodzi od czartów – tak oto wymyślona współcześnie nazwa została wciągnięta przez laików do literatury jako ludowa i zostaje powielana jako pewnik.

Pozostaje mi być tylko dumnym z członkowstwa w Klubie Grotołazów Limanowa, gdyż jak powiedział jeden z ojców limanowskiej speleologii:
KGL nie tylko badał rzeczywistość, on ją kreował.

Na bagnistych jeziorkach Łopienia porosłych chronioną rosiczką, podobno dawniej topiono ciała samobójców. Jest jeszcze cała masa legend o otwierającej się ziemi, gdzie wpadali ludzie, a nawet wozy. O Łopieniu można usłyszeć podanie jakoby nagle miała się otworzyć ziemia pod wozem konnym, gdzie wpadł wóz razem z koniem i woźnicą, po czym rozpadlina się zawaliła (zamknęła), na co podobno byli świadkowie. Zresztą starsi ludzie podkreślają, że często dochodziło do tego, że kogoś "ziemia pochłonęła" na Łopieniu. Mówią wprost, że są takie miejsca na Łopieniu gdzie ziemia może wciągnąć do środka. Częste są opowieści o tym że na Łopieniu osuwały się skały, tworzyły się rozpadliny. Można usłyszeć, że kiedy na Łopieniu kobieta położyła dziecko na ziemi zdarzało się że ziemia się otwarła i wyskoczył z niej diabeł porywając dziecko. Jest też opowieść o tym ze w niedziele palmowa o godzinie 12 kiedy jest suma w kościele diabeł chodzi po lesie i kradnie dzieci, gdy tylko ich opiekunowie się zagapią. Kradnie dziecko w ten sposób że kładzie garniec ze złotem pod drzewem, kobieta odkłada dziecko, a on wtedy razem z nim znika pod ziemie. Inne opowiadanie mówi że w niedzielę palmową pod Łopieniem od strony Słopnic wybrały się do lasu dwie siostry. Nagle starsza siostra spostrzegła jak wyskoczył jakiś panocek ze skrzypkami w ręku , robił kroki na 4 metry i miał dużą brodę. Przeleciał po górkach i zniknął.

A. Kapturkiewicz, 2005, 2011, 2014
wstecz   dalej