ĆwilinĆwilin (1072 m n.p.m.) – Klasyczny wyspowy szczyt w centralnej części Beskidu Wyspowego, o pięknej niemal stożkowej formie. Północne stoki niezwykle strome. Na południowe opada grzbiet Małego Ćwilinka, którym wiodą dróżki różańcowe. Nazwa Ćwilin powstała prawdopodobnie jako zniekształcenie niemieckiej nazwy Zwilling - bliźniak , jest to pozostałość po sprowadzonych na te ziemie przez Króla Kazimierza Wielkiego osadnikach niemieckich (Tymbark) dla zasiedlenia ziem polskich i doprowadzeniu stanu ludności do "normy" po wyniszczającej wojnie polsko-tatarskiej. Na drugim co do wysokości szczycie Beskidu Wyspowego znajduje się jedna z najpiękniejszych polan tej grupy górskiej charakteryzująca szczyt Ćwilina. Jest to jeden z lepszych punktów widokowych w Beskidach. Ze szczytowej polany rozciąga się wspaniały widok na południe, zachód i nieco ograniczony na wschód. Widać stąd Tatry, pasma górskie Słowacji (Mała i Wielka Fatra, Wielki Chocz). Możemy podziwiać najwyższy szczyt Beskidów, Babią Górę, jak na dłoni mamy całe pasmo Gorców. Dawniej na Ćwilinie tak jak i sąsiednich górach kwitło życie pasterskie. Stały tu trzy szałasy w których latem gospodarzyli bacowie z Wilczyc, Łostówki i Jurkowa. Do niedawna (lata 90-te XX wieku) stał tu ostatni szałas. Dzisiaj nie ma już po nim śladu, spotkał go typowy los górskich szałasów, pożar. Szałasy znajdowały się nieopodal źródełek, jeszcze na początku XXI wieku przy jednym ze źródełek istniało niewielkie zadaszenie. W okresie międzywojennym na stokach Ćwilina istniał niechroniony rezerwat głuszców. Dużym zaskoczeniem było odnalezienie stanowiska głuszca w 2008 roku na Ćwilinie. Dotychczas uważano że w Beskidzie Wyspowym głuszec występuje jedynie na Mogielicy i Łopieniu. Niestety pomimo udziału w projekcie ochrony głuszca i odkrycia jego stanowisk przez samych leśników nie dostosowano prac leśnych do wymagań ochronnych. Część lasu wycięto (lata 2009-2010) niszcząc typowy drzewostan i warunki rozwojowe dla tego chronionego ptaka. Tradycja mówi że właśnie na Ćwilinie prof. Sosnowski z Nowego Sącza stworzył nazwę "Beskid Wyspowy". Z wyspowym "wyrastaniem" szczytów związana jest ważna cecha Beskidu Wyspowego "morza mgieł". Zjawisko to polega na odwróceniu warunków termicznych, czyli zamiast spadku temperatury wraz z wzrostem wysokości mamy coś zupełnie odwrotnego. Temperatura w obniżeniach górskich jest niższa niż na szczytach gór i właśnie w tedy możemy obserwować "morza mgieł" - odosobnione wyspowe szczyty wyrastają z mgły jak wyspy na morzu. Właśnie tu ma mieć początek nazwa Beskid Wyspowy, którą wymyślił Kazimierz Sosnowski, wybitny nauczyciel w sądeckim gimnazjum. Nocując wraz z młodzieżą na Ćwilinie, rankiem roztoczył się przed turystami wspaniały widok - morze mgieł w dolinach ponad które wystawały tylko szczyty górskie, wyżej tylko błękitne niebo i słońce. Mieli wrażenie jakby przebywali na wyspie pośród bezkresnego morza. Zarzuca się że Sosnowski nie jest autorem nazwy Beskid Wyspowy ponieważ w swoich opracowaniach używał dla tej grupy gór nazw: Gorce Limanowskie, Limanowsko-Myślenicki Beskid, Limanowsko-Makowski Beskid. Sosnowski dopiero w roku 1924 użył określenia „grupę gór „wyspowych" limanowsko-makowskich”. Dariusz Gacek przeglądając literaturę zauważył, że po raz pierwszy góry Beskidu Wyspowego do wysp porównuje Ludomir Ślepowron Sawicki w opracowaniu p.t. „Z fizyografii Karpat polskich” z 1910 r. Jednak Sawicki nie odnosi tej nazwy do grupy górskiej, tylko opisuje jej charakter pisząc że te góry są „ jak wyspy”, oraz że podziwiając panoramę z Lubonia Wielkiego „Sami również stoimy na takiej odosobnionej górze wyspowej”. Nie jest to więc użycie określające tej części Beskidów jako Beskidu Wyspowego. Już bliższy obecnej nazwie jest Kazimierz Sosnowski nazywając te góry w 1924 r. jako „grupę gór „wyspowych" limanowsko- makowskich”. Wielka, licząca kilka hektarów polana szczytowa dzieli się na kilka części, których nazwy pochodzą od nazwisk właścicieli. Zachodnim skraju to Gruszowskie Polany wschodnia część (w pobliżu szczytu) to Mihurowa Polana, dolna część dzieli się na Polanę Mysoglądów i Polanę Kuczai. Na stoku południowym, gdzie wytryskują trzy źródła, znane są miejscowym nazwy: Pólki, Dudzikowa. Obecnie brzegi polany porasta młoda świerczyna nieustannie zmniejszając jej powierzchnię. Na przedwojennych mapach widzimy że polana miała co najmniej 30 hektarów. Na południowo-wschodnim skraju polany znajduje się źródło, jeszcze na początku XIX wieku był tutaj niewielki schron. Niewielką kulminację na zachód od szczytu miejscowi nazywają Cztery Kopce. Edward Moskała sugerował, że nazwa ta pochodzi od czterech mrowisk, które rzekomo niegdyś znajdowały się w tym miejscu. Bardziej prawdopodobna jest wersja, że w tym miejscu schodziły się granice czterech sołectw oznaczone niewielkimi kopcami. Ciekawe czy ma to związek z kamieniami granicznymi, nigdy nie odnalezionymi na Śnieżnicy, odszukanymi przeze mnie na Mogielicy. Na zachód od szczytu, przy niewielkim, poskręcanym buku znajduje się kapliczka wystawiona w czasie wojny przez miejscowego bacę. Skromna kapliczka z drewnianym świątkiem Jezusa Frasobliwego. Na aluminiowej blasze wybita modlitwa z krótką informacją:
Latem dwutysięcznego roku, z przy okazji obchodów Roku Milenijnego wystawiono tu ołtarz polowy zasłaniający historyczną kapliczkę z 1941r. Ciekawostką jest informacja o ruchach osuwiskowych na stokach Ćwilina w latach dwudziestych XX wieku. Jak możemy przeczytać w Miesięczniku Krajoznawczym „Orli Lot” ze stycznia 1930 r., w lipcu 1927 roku, po długotrwałych deszczach na wylesionym stoku powstało osuwisko, którego pionowe ściany osiągały wysokość ponad dwudziestu metrów. Obecnie teren osuwiska jest zalesiony i mało czytelny. Osuwisko znajduje się w dolinie potoku Rosłaniec na lewo od szlaku niebieskiego z Jurkowa. Zapewne z tym osuwiskiem związana jest legenda zanotowana przez Sebastiana Flizaka. Cytuję za Dariuszem Gackiem: Wraz z rozwojem osuwisk tworzą się też jaskinie. Jednak muszą mieć ku temu odpowiednie warunki, czyli w obrębie osuwiska musi znaleźć się ławica piaskowca o odpowiedniej miąższości. Na Ćwilinie w roku 2001, autor uczestniczył w odkryciu kilku jaskiń, ich wykaz w dziale jaskiniowym na tej stronie. Odradzam jednak ich zwiedzanie są niezwykle ciasne, niebezpieczne, największa z nich do dzisiaj niezbadana z powodu latających kamieni. 19 marca 1954 r. na wschodnim zboczu Ćwilina doszło do katastrofy lotniczej. Samolot pasażerski Li-2 SP-LAH, lecący z Warszawy do Krakowa, koło Dąbrowy Tarnowskiej miał awarię prądnicy. Zboczył z kursu i w gęstej mgle uderzył w zbocze Ćwilina nad osiedlem Granice (przysiółek Bursawina), koło Gruszowca. Adam Kapturkiewicz
|
![]() ![]() ![]() |